wtorek, 31 sierpnia 2010

odkrycia


zazwyczaj jak jestem w pobliskim hipermarkecie oglądam różne artykuły spożywcze.i nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę kiedy na 'zwyklakach' trafiam na logo przekreślonego kłosa.czytam uważnie etykiety ,skład i tą całą resztę.na niektórych produktach nie ma żadnej wzmianki o  glutenie ,nie ma również tego bezpiecznego logo,więc nie wiem czy ostatecznie kupić czy nie.przedwczoraj się bardzo ucieszyłam na widok galaretek w czekoladzie które uwielbiam ,jedno można powiedzieć głupie logo a tyle radości i małego czy też nie, poczucia bezpieczeństwa.
wczoraj ja i kubek mielismy ochotę na nalesniki,czyli mój kulinarny debiut...no cóż,zaryzykowałam mąkę ziemniaczaną i wyszły baardzo gumowe.nie polecam.


piątek, 27 sierpnia 2010

rozdział pierwszy

opowiem wam historię o Loli kukurydziance.opowiem wam historię o swoim życiu na diecie bezglutenowej.o walce samej ze sobą.o przykrych i miłych rzeczach.chciałam na początku napisać że na celiakię się nie choruję,z tym się rodzi.to nie jest żadna ułomność.to tylko fascynująca,groźna i piekna zarazem genetyka.i niestety kiedyś szara polska rzeczywistość.mam 19 lat i od początku nie jestem sama.jest ze mną ona.mój wróg i moja przyjaciółka.ale wiecie co?jest czasem bardzo ciężko owszem ale dzięki tej diecie ,mojemu lekarstwu ,czuję się lepsza.codziennie udowadniam sobie jaka jestem silna.codziennie muszę ćwiczyć silną wolę.